Seriale na jesień, które (znowu) mam ochotę oglądać

To nie są nowości. Ba, niektóre to już dinozaury gatunku. Jednak gdy tylko pierwsze liście zaczynają się żółcić, a poranki robić chłodniejsze – co roku łapie mnie ochota na wsiąknięcie w klimat tych seriali. Każdego z osobna, wszystkich na raz. Kolejność nieprzypadkowa! Jest magicznie, zagadkowo, retro, niepokojąco. Jesiennie.

1. Twin Peaks (Miasteczko Twin Peaks)

Uwielbiam każdy element tego serialu. Postać agenta Coopera. Ścieżkę dźwiękową. Połączenie wątku detektywistycznego z wiarą w siły nadprzyrodzone. Motyw placka wiśniowego i pączków. Reżyserię i grę aktorską Davida Lyncha. Zderzenie małomiasteczkowych tajemnic Twin Peaks z ludowymi legendami. Klimat końcówki lat 80. w Ameryce. Kocham. Po raz pierwszy oglądałam go właśnie jesienią i od tego czasu, gdy tylko zaczyna się wrzesień, mam ochotę znowu usłyszeć: „Diane, 11:30 AM, February 24th. Entering the town of Twin Peaks”. Mrrr.

A dla fanów Twin Peaks mam to wideo na YT. Angelo Badalamenti opowiada w nim, jak stworzył przewodnią piosenkę do tego kultowego serialu.

2. The Fall (Upadek)

Pochłaniam wszystkie seriale kryminalne, ale ten wciągnął mnie naprawdę bez reszty. Inaczej niż w wielu produkcjach tego gatunku, w The Fall od razu wiemy, kto jest seryjnym mordercą i śledzimy ruchy obu stron: zabójcy i policji jednocześnie. Wspaniała Gillian Anderson (znana na przykład z serialu Sex Education, a wcześniej z Archiwum X) genialnie odgrywa rolę policjantki Stelly Gibson. Poruszająca psychologia postaci – taka, która nie pozostawia wątpliwości, jak to w końcu jest z tym dobrem i złem. Powiedzieć, że to serial trzymający w napięciu to jak nic nie powiedzieć.

3. Chilling Adventures of Sabrina

Podobno z serialami z kategorii „young adults” jest tak, że oglądają je (prawie) wszyscy, ale (prawie) nikt się do tego przyznaje. To ja przyznaję się otwarcie! Pielęgnuję w sobie tę część, która od dzieciństwa kocha wszystkie baśniowe i magiczne światy. Szczególnie, że te w Chilling Adventures of Sabrina wcale nie są takie cukierkowe. Wręcz przeciwnie. Często leje się krew, są silne emocje, tragiczne dylematy, a obok… zwykłe życie nastoletniej czarownicy. A, i to zdecydowanie nie jest Sabrina, którą mogliście znać z lat 90.

4. Stranger Things

Jak wyżej oraz – OMG jaki ostatni sezon jest DOBRY! Jeśli kiedyś nim był, to teraz już na pewno Stranger Things przestał być serialem dla dzieciaków. Obłędna rola Josepha Quinna (przez tydzień słuchałam Master of Puppets Metalliki w jego wydaniu) i wspaniały Jamie Cambpell dodają ekstra wyrazistości reszcie barwnej ekipy. Można mieć gęsią skórkę. Można się wzruszyć. Można poczuć klimat lat 80. Czego chcieć więcej? No może popcorn do tego 🙃

5. The Serpent (Wąż)

Przenosimy się na drugi koniec świata do Azji Południowo-Wschodniej. Będziemy podróżować po niej w latach 60. i 70. razem z Hippisami z zachodniej Europy. Niestety ich historie w większości kończą się bez happy endu. Na ich drodze stawał bowiem Charles Sobhraj (postać autentyczna), seryjny morderca, którego targetem byli wolni duchem, często długowłosi i szukający swojego celu w życiu podróżnicy. Historia w głowie się nie mieści, a wydarzyła się naprawdę. Duszny klimat Azji jest idealny na chłodniejsze, jesienne wieczory.

6. A Series of Unfortunate Events (Seria niefortunnych zdarzeń)

A Series Of Unfortunate Events

Z przykrością polecam Wam historię wprost z książek Lemony’ego Snicketa, które czytałam w dzieciństwie. To przesmutny zbiór nieszczęśliwych wydarzeń, które przydarzały się trzem sierotom Baudelaire z udziałem nikczemnego hrabiego Olafa. Głównym reżyserem był Barry Sonnenfeld, odpowiedzialny między innymi za Facetów w czerni czy Rodzinę Addamsów. Seria niefortunnych zdarzeń jest dziwaczna, bardzo gorzka, surrealistyczna i momentami prześmieszna. Gdy ją oglądam, przypomina mi się to uczucie z dzieciństwa, jakbym wsiąkała w nową rzeczywistość, w której wszystko jest bardzo intensywne i nic nie jest pewne.

Po każdym odcinku tego serialu:W trosce o dobre samopoczucie psychiczne i ogólne zadowolenie z przeglądania Internetu, zalecamy natychmiastowe wyszukanie hasła „koty grające na instrumentach” i spędzenie następnych 2,5 minuty oglądając pręgowanego w koszulce, próbując grać na klawiaturze zamiast (źródło: Netflix).

One reply to “Seriale na jesień, które (znowu) mam ochotę oglądać”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.