Zachwyty wczesnej jesieni: filmy, jedzenie i kosmetyki

To był najcieplejszy wrzesień, jaki pamiętam. Gorzka świadomość, ale przyjemne doświadczenie. Spędziłam go w Warszawie, odwiedzając fajne miejsca, piekąc chlebek bananowy i szykując się na zimniejsze dni. Z kolei październik upłynął mi pod znakiem spełnionych marzeń i podróży w miejsce, które czułam, że pokocham: do Nowego Jorku. Czym jeszcze zachwyciła mnie wczesna jesień?

1. Rzecz: Sól do kąpieli Cold Season, Kneipp

Miłość od pierwszego powąchania! Te kryształki soli mineralnej z olejkiem z eukaliptusa i mentholu dodaję do każdej kąpieli i mam aromatyczne SPA & zdrową inhalację w jednym. Wystarczy niewielka ilość, bo pachną naprawdę intensywnie – zero ściemy! W jesiennym sezonie każdy sposób na wzmocnienie odporności jest dobry, a ja jestem przekonana, że to dopiero pierwsze z wielu opakowań tej soli, które staną w mojej łazience.

🍃 Sól do kąpieli Cold Season, Kneipp

2. Film: Charlie i Fabryka Czekolady (2005)

Są jeszcze na świecie osoby, które nie widziały tego filmu i właśnie do Was kieruję te słowa: rzućcie wszystko, wykupcie dostęp w jednym z serwisów streamingowych i zatopcie się w abstrakcyjnym świecie, w którym czekolada pływa wodospadami, a niegrzeczne dzieci puchną do rozmiarów gigantycznej borówki. Ten film jest wypakowany wspaniałą (i prawdziwą) satyrą na dzieci i rodziców, wzruszającymi dla mnie dialogami i surrealistyczną scenografią, która pobudza moje dwie półkule do szalonych marzeń. Wisienką na czekoladowym torcie jest moim zdalniem rola Johnny’ego Deppa w reżyserii wspaniałego Tima Burtona.

Fajnie odświeżyć sobie ten film przed premierą nowej wersji z Timothée Chalamet w roli głównej, która już w grudniu tego roku trafi do kin!

🍃 VOD Charlie i Fabryka Czekolady

3. Kosmetyk: Ceramidowy krem regenerujący o lekkiej konsystencji, BasicLab

To najprawdopodobniej będzie mój zachwyt roku, a nie tylko wczesnej jesieni! Idealny kosmetyk dla tłustej skóry, która potrzebuje nawilżenia. Wchłania się w kilka sekund, pozostawiając skórę aksamitną (bez błyszczenia) z odczuwalnym uczuciem natychmiastowego nawilżenia (od którego jestem już trochę uzależniona). To obecnie mój ulubiony kosmetyk na dzień i na noc. KOCHAM!

🍃 Ceramidowy krem regenerujący o lekkiej konsystencji od BasicLab

4. Film: Do The Right Thing (1989)

Centrum Brooklynu, końcówka lat 80., upalne wakacje, podczas których chęć do pracy spada odwrotnie do rosnących emocji. Lądujemy w dzielnicy Bedford-Stuyvesant, w etnicznym tyglu wśród dużej społeczności czarnych, kilku Włochów i Koreańczyków. To tragikomedia, farsa i dramat – dla mnie niesamowita szczególnie przed podróżą do Nowego Jorku. Piękny film, który opowiada o trudnych relacjach, przemocy i nieoczywistej odpowiedzi na pytanie: kto jest temu wszystkiemu winien? Film wyreżyserował młody Spike Lee, który sam gra jedną z głównych postaci. Zobaczcie!

🍃 Do The Right Thing

5. Miejsce: TOAST na Pradze Północ

Na wieść o kolejnej, pysznej śniadaniowni w mojej okolicy mogłam zareagować w tylko jeden sposób: WSPANIALE. Zachwycił mnie ich tost z pastą jajeczną, bo takiego jeszcze nie znałam: słodko-pikatny, z dodatkiem oleju chilli. Świetna kawa, przyjemne wnętrze i naprawdę spore patio, jak na warszawskie standardy. Przyjemne miejsce do pracy zdalnej oraz na spotkanie z przyjaciółmi.

🍃 TOAST

6. Serial: Firefly Lane (Netflix)

Niesamowita przyjaźń, amerykańskie media i ludzkie dramaty – tak w trzech hasłach opisałabym ten serial. Bywa śmieszny, bywa też bardzo trudny; jest w nim miejsce na wzruszenie i sporo śmiechu. Mnie urzekła naszkicowana relacja przyjaźni dwóch kobiet, której daleko do ideału. Bo przecież prawdziwe przyjaźnie nie są idealne. Są szczere, potrafią zaboleć (również z miłości) i dać w kość.

🍃 Firefly Lane

7. Biżuteria: pozłacany naszyjnik od CraftMeOut

Mam taką przypadłość, że – gdy polubię jakieś ubranie albo dodatek – zazwyczaj chcę to nosić codziennie. Totalnie rozumiem Steve’a Jobsa, który każdego dnia nosił czarny golf i, choć sama nie zdecydowałabym się na taki minimalizm, jest coś kojącego w prostych wyborach. Ten naszyjnik pasuje do swetrów, t-shirtów i eleganckiej sukienki, więc łatwo zaimplementować go do każdej sytuacji (i tak też ostatnio robię). Kupiony zupełnie przypadkiem w łódzkim butiku CraftMeOut.

🍃 Naszyjnik Gold Silk od CraftMeOut

8. Przepis: rozkoszny chlebek bananowy

Niby słodkie ciasto, ale jednak kojący chlebek. Nie wymaga zdolności piekarniczych, ani wybitnych sprzętów. Wystarczy miska i coś do zmieszania składników. Jest pyszny, wychodzi zawsze i smakuje każdemu.

🍃 Chlebek bananowy od Rozkosznego

9. Miejsce: Lychees

Również wegańska, młodsza siostra obleganego Peaches Gastro Girls w podwórku przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie. Obłęd, eksplozja smaków, niebo na podniebieniu! MUSICIE tu przyjść, nawet jeśli nie jesteście weganami. W otoczeniu mocnych kolorów wnętrza Lychees można poczuć dodatkowy przypływ energii, który wzmacnia się po zjedzeniu pyszności wprost z różnorodnych talerzy. Lychees jest wszystkim tym, co uwielbiam w restauracjach: smakami, których sama bym nie połączyła (a które są wyborne!), miłą atmosferą, dobrą obsługą i spójnością.

🍃 Lychees

10. Miejsce: Pizzaiolo Krucza

Pizza z pięcioma rodzajami cebul na cienkim, ale idealnie mięsistym cieście? Brzmi kontrowersyjnie, ale to właśnie ona porwała moje serce! Pizzaiolo na Kruczej serwuje prawdziwą pizzę neapolitańską i serwuje autorskie napoje. Jeśli chcesz przyjść tutaj w weekend, zarezerwuj sobie minimum pół godziny na czekanie w kolejce.

🍃 Pizzaiolo Krucza

11. Lumpeksowe zdobycze

Wczesnej jesieni wkręciłam się na nowo w secondhandy. Szukanie ubrań z drugiej ręki bywa bardzo czasochłonne i równie bardzo satysfakcjonujące, gdy znajdziesz jedwabną bluzkę od Ralpha Laurena albo wełniany, idealny dla Ciebie sweter. Dla mnie lumpeksowe zdobycze to też większa łatwość do modowej ekspresji – prędzej zaszaleję z zakupem z drugiej ręki niż czegoś nowego (i drogiego).

12. Podróż: Nowy Jork

Last but not least: w październiku spełniłam swoje największe, podróżnicze marzenie! O Nowym Jorku czytałam sporo (tutaj polecam listę książek o tym niesamowitym mieście), kojarzę go z ogromnej listy filmów i seriali, więc… moje wyobrażenia były dość konkretne, a oczekiwania spore. Nie zawiodłam się, a nawet więcej – zaskoczyłam, zachwyciłam, przepadłam. To kolejne z miejsc, do których chciałabym wrócić (i chciałabym powiedzieć: będę wracać!).

Więcej moich zachwytów z ostatnich miesięcy znajdziesz tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.